sobota, 27 kwietnia 2013

Życie na lodzie

Książka Czerkawskiego i Zawioły jest ciężką pozycją do czytania. Zamknięcie ostatniej strony zajęło mi cztery miesiące. I nie jest to przytyk do stylu w jakim została napisana, bo nawet średnio rozgarnięty uczeń podstawówki jest w stanie skończyć ją w jeden wieczór, lecz do całokształtu, który zmusza do powstrzymywania się przed takim właśnie obrotem sprawy.

Bynajmniej nie zamierzam silić się na poetycki język i porównam ten wywiad-rzekę do... paczki chipsów. Ich producent zrobi wszystko, żeby przekonać nas, że warto przepłacić za kawałek ziemniaka, nawet wbrew zdrowemu rozsądkowi. A to stworzy ładne opakowanie, a to nadmucha je powietrzem, żeby wydawało się większe, a to doda substancji wzmagających apetyt, abyśmy chcieli zjeść jeszcze więcej.

Dokładnie to samo dzieje się z tą książką. Opakowana jest atrakcyjnie, naprawdę solidne wydanie, które chce się wziąć do ręki. Po otworzeniu okazuje się jednak, że gdyby nie zdjęcia, to jej objętość zmalałaby o połowę. A historia Czerkawskiego opowiedziana jego własnymi słowami? Któż interesujący się hokejem nie chce takiego łakomego kąska skonsumować?

Konsumowałem i ja, ale żeby nie mieć wyrzutów sumienia związanych z pustką w portfelu, robiłem to powoli. Od substancji chemicznych nie ma jednak ucieczki. Czytając słowa najlepszego polskiego hokeisty ostatnich lat, który przez okres pobytu w Stanach zdążył się nauczyć jak zaciekawiać rozmówcę i czytelnika, często pałaszowałem kilkanaście stron na raz, by potem klika dni głodzić się na odwyku.

Ale czy można nie przewrócić kolejnej strony, kiedy tyle się na nich dzieje? GKS, Djurgården, Lakers, NHL. Jeśli to nie wystarczy, to Czerkawski wspomina też o reprezentacji Polski. I tej sprzed dwudziestu lat, dziesięciu i tej z okresu współpracy z Ekrothem. Pochyla się nad umiejętnościami i nastawieniem polskich zawodników, wraca do Krzysztofa Oliwy i toruńskich ekscesów. Jego wypowiedzi ilustrują fotografie z prywatnego archiwum. Są naprawdę ciekawe i świetnie współgrają z tekstem, ale jest ich dużo. Zbyt dużo, jeśli nastawialiśmy się na zakup książki, a nie albumu.

Dlatego ciągle będę czekał na prawdziwą biografię naszej gwiazdy, bo kogo jak kogo, ale Mariusza Czerkawskiego stać na zapełnienie swoją osobą grubszego dzieła. Ale... być hokejowym fanem i nie mieć u siebie na półce "Życia na lodzie"? To tak, jak byśmy szli do kolegi na mecz lub imprezę bez paczki chipsów. Po prostu nie wypada.

Tytuł: Życie na lodzie
Rok wydania: 2012
Cena: twarda oprawa 39,90 zł (ale w internecie bez przeszkód można znaleźć niejedną promocję)
Gdzie można dostać: chyba wszędzie

0 razy skomentowano :

Prześlij komentarz

Spodobało Ci się, masz uwagi, a może zauważyłeś jakiś błąd?
Proszę, zostaw komentarz :)