wtorek, 13 lipca 2010

Babol Runner (cz.1) - sygnalizowana kara, a czas gry bramkarza

W przeciągu kilku miesięcy prowadząc statystyki dla portalu hokej.net trzeba było przejrzeć ponad dobre cztery setki protokołów. Tylko nieliczne nie miały błędów (lub takie się wydawały dla kogoś, kto nie widział meczu na żywo).
Niestety mnoga ich ilość w pozostałych sprawia, że prowadzenie statystyk z naszej ligi mija się z celem. Pal licho takie pomyłki, które wynikają z zamieszania na lodzie - mylić się jest rzeczą ludzką, a sędzia też człowiek. Oczywiście ich obecność też powoduje spore nieścisłości w statystykach (i boli samych zainteresowanych, czyli hokeistów), ale są i inne błędy, które irytują dużo bardziej. Często wynikają one z nieznajomości sposobu wypełniania protokołu, ale są też takie, które stawiają pod znakiem zapytania sens wypełniania hokejowego dokumentu. Czasami ma się bowiem wrażenie, że pola wypełnione są tylko dlatego, bo są i nie ważne jak. Bo jak inaczej tłumaczyć mylenie kolumn, kłopoty z dodawaniem, odejmowaniem, wpisywanie numerów zawodników, którzy nie istnieją?

Wszystkie takie pomyłki można wyłapać, jeśli tylko sekretarz znajdzie chwilę na sprawdzenie protokołu, który podpisuje. A to nie żaden wymysł, tylko zwykły nawyk wyniesiony ze szkoły. Kto nie sprawdza napisanego właśnie pisma urzędowego, albo PIT-u? Protokół też jest oficjalnym dokumentem, dlaczego więc traktować go inaczej?

Czas naświetlić problem i spróbować znaleźć sposób na jego rozwiązanie. Nie można za taki stan rzeczy winić tylko sędziów. Może warto by zajęły się tym odpowiednie władze? Dlaczego chociażby sędziów uczy się przepisów i jazdy na łyżwach? By dobrze wykonywali swoją pracę, Do ich obowiązków należy także wypełnienie protokołu, a tego (co jest szokiem) nikt ich nie uczy! Nic dziwnego, że się mylą.

Celem cyklu "Babol Runner" jest przybliżenie kibicom protokołów - to właśnie z nich zliczamy dane, z których później korzystacie chociażby by sprawdzić, który napastnik jest skuteczniejszy, a który bramkarz pewniejszy. A także, a może przede wszystkim, zwrócenie uwagi sędziów i całego środowiska na błędy, które im się przytrafiają, by następnym razem starali się ich nie popełniać. Za różne elementy protokołu odpowiada 11 osób, niech więc te osoby mają świadomość, że ktoś to potem czyta, bo brak tej świadomości sprawia, że chętni do prowadzenia statystyk wymierają jak dinozaury i może się okazać, że w naszej lidze nie będzie nawet klasyfikacji kanadyjskiej, po praca nad protokołami nie jest bezmyślnym wklepywaniem cyferek, bardziej przypomina polowanie. Polowanie na błędy, stąd tytułowy łowca.

Mam nadzieję, że mocno żartobliwy ton zapadnie w pamięć bardziej, niż swego czasu publikowany na portalu artykuł, w którym wyjaśniono liczenie strzałów bramkarzom podczas karnych, bo ten błąd dalej się pojawia.

Przerwa w rozgrywkach, to idealna pora na. naukę, a więc zaczynamy!

Błąd: Sygnalizowana kara, a czas gry bramkarza.

Odśwież stronę (F5) jeśli diagram się nie pojawi. Kliknij, aby powiększyć.

22.01.2010 Naprzód - Podhale
Opis: Nagle, w 9 minucie spotkania ni z tego, ni z owego w stronę swojego boksu podążył Krzysztof Zborowski, bramkarz Szarotek. Czy Zbora wyszedł za potrzebą, czy może na zakłady wyjaśni dwadzieścia lat później Bogusław Wołoszański w "Tajemnicach XXI wieku". Cała sytuacja okazała się nad wyraz skomplikowana i dodatkowo zakończona bramką więc efekty zamieszania widać w protokole.

Wyjaśnienie: Sędzia sygnalizując nałożenie kary umożliwia bramkarzowi drużyny, która nie popełniła przewinienia, zjechanie do boksu, dzięki czemu do gry może włączyć się za niego dodatkowy zawodnik z pola, gdyż bramkarz jest w tym momencie niepotrzebny - w chwili przejęcia krążka przez ukarany zespół sędzia przerywa mecz, więc nie ma szansy na skierowanie go do pustej bramki. Parę lat temu na MŚ w identycznej sytuacji padł nawet gol samobójczy, którego sędzia nie uznał. Nie jest to jednak to samo, co wycofanie bramkarza przez trenera, a to w takim przypadku odejmuje się czas gry golkiperowi.

Trop: Każdy powinien taki błąd zauważyć. Po co drużyna, która prowadzi 1:0 miałaby wycofać bramkarza i to na początku spotkania? I jeszcze na wyjeździe? Dodatkowo uniesiona ręka sędziego musiała sygnalizować karę, która została wpisana po bramce i powinna wywołać wątpliwości w tym przypadku.

0 razy skomentowano :

Prześlij komentarz

Spodobało Ci się, masz uwagi, a może zauważyłeś jakiś błąd?
Proszę, zostaw komentarz :)