sobota, 6 lutego 2010

Po 28 kolejce - kulą w płot

Mamy taką ligę, że nie sposób przewidzieć wyników, mi udało się to tylko w dwóch przypadkach i to dotyczących Grupy B, która jest trochę dodatkiem do grupy GKS-u, i której poczynań nie śledzę tak dokładnie.
Tymczasem to właśnie Stoczniowiec z Sanokiem uratowały mi twarz. 
Następnym razem chyba po analizie postawie wszystko na odwrót, to już nie pierwszy raz, kiedy skuteczność  w prognozach jest niezadowalająca, ale kto mógł się spodziewać, że Naprzód tak wysoko zawiesi poprzeczkę Mistrzom Polski, albo JKH obudzi się dopiero w trzeciej tercji i nie zdąży odrobić strat. Albo, że GKS będzie miał taką łatwą przeprawę z Zagłębiem, które walczyć zaczęło dopiero po stracie 3 i 5 bramki?
Ja się nie spodziewałem, ale i tak się cieszę, że tyszanie wygrali - pierwsza tercja palce lizać, gol Garbocza, po którym skakał jak dziecko też - te 800 osób (wg protokołu, jak dla mnie było mniej) to widziało, reszta niech żałuje i szykuje się do stania w kolejkach po bilety na p-o. 

Pozdrawiam i do następnego razu.

0 razy skomentowano :

Prześlij komentarz

Spodobało Ci się, masz uwagi, a może zauważyłeś jakiś błąd?
Proszę, zostaw komentarz :)