niedziela, 28 listopada 2010

PLH: GKS Tychy - Zagłębie Sosnowiec (22 kolejka)

Po zaledwie jednym weekendzie nastroje w Tychach znalazły się na przeciwległym biegunie. W piątek po 4 porażkach wygrał MMKS, a dziś Zagłębie, które nie odniosło sukcesu od ostatniego meczu z GKS-em, powtórzyło wyczyn. Tyszanie do słabej gry w obronie dorzucili niemoc w ataku, więc porażki usprawiedliwiać tylko kłopotami w bramce się nie da.


21-letni golkiper w kadrze jest drugi sezon, ale szanse debiutu otrzymał całkiem niedawno. Dziś z konieczności pełnił rolę pierwszego bramkarza, ale na pomoc kolegów liczyć nie mógł, gdyż Ci wychodzili chyba z założenia, że dobry bramkarz to rozgrzany bramkarz, dlatego pracy miał całkiem sporo.
Z pierwszym strzałem autorstwa starszego o 5 miesięcy Kisiela, Zgórski sobie poradził. Później było już jednak różnie.

Bardzo szybko to jednak gospodarze mogli objąć prowadzenie, lecz w przewadze obrońcy przeszkodzili Parzyszkowi w oddaniu celnego uderzenia w sytuacji, w której każdy krążek posłany w światło bramki dałby gola. Poprawka Vítka, gdy Dzwonek leżał na lodzie ugrzęzła między nogami hokeistów.
Jeśli marnuje się takie okazje, to często płaci się za to wysoką karę. Nie inaczej było dzisiaj. Podwójne osłabienie udało się przetrwać, ale pojedynczego już nie - uderzenie Tomasza Kozłowskiego z dystansu spowodowało wybuch radości w boksie przyjezdnych.
Tyszanie tym razem nie czekali na odrabianie strat do połowy meczu - błąd popełnił Dzwonek przepuszczając po lodzie strzał z nadgarstka Sokoła.
Zagłębie mogło ponownie wyjść na prowadzenie, ale krążek który w skutek walki za bramką znalazł się przed nią, minął ostatecznie słupek i Voznik postraszył tylko tyskiego bramkarza.

Po przerwie wynik mógł błyskawicznie ulec zmianie, gdy GKS kontynuował grę w przewadze, a zagranie Pacigi wzdłuż bramki trafiło do Vítka, który najeżdżając na długi słupek spudłował. Dodatkowo, chwilę później udał się na ławkę kar, ale wysiedział na niej tylko 10 sekund. Tyle bowiem potrzebują goście by drugi raz uczyć brązowych medalistów gry w przewadze. Uderzenie z niebieskiej "wybronił"
Jakeš, ale krążek trafia do Marcina Kozłowskiego, który strzałem między nogami pokonuje ostatnią instancję miejscowych.
Wyrównanie przyniosła szybka akcja i ładny strzał w okienko Parzyszka. Od tej pory jednak przeważa Zagłębie, a GKS powtarza grę z piątku, sprawiając wrażenie, że na lodzie nic złego się nie dzieje i nie trzeba z tym czegoś zrobić. Goście grając agresywnie okupują tercje rywala i wyprzedzają obrońców w czasie walki o krążek dość często zatrudniają Zgórskiego.
Bramka w końcu padła, lecz dla tyszan. Wydatnie przyczyniło się do tego same Zagłębie. Po podaniu na niebieską do Vítka, obrońcy stanęli, licząc chyba na spalonego. Lewoskrzydłowy pierwszego ataku wjechał więc w tercję, a z bramki wyszedł Dzwonek.
Zamiast strzelać Czech ze spokojem objeżdżając bramkarza gości i bramkę wystawił krążek Pacidze, który po długiej przerwie ponownie wpisał się w protokół.
Hokeiści z Sosnowca mogli wyrównać, bo akcje tyszan przerwał Podsiadło, który szybkim podaniem uruchomił Marcina Kozłowskiego, jednak jego strzał w świetnym stylu wyłapał tyski "goalie".

Na tym jednak wszystko co dobre dzisiejszego wieczoru się skończyło. W 45 minucie Kozłowski zbyt długo zwlekał ze strzałem w akcji 2 na 1 i wydawało się, że Gonera zażegnał niebezpieczeństwo. Krążek jednak na niebieskiej zatrzymał Kuc i posłał go prosto do tyskiej siatki.
Trzy minuty później po uderzeniu z dystansu Zgórski stracił orientację i z bliska do bramki gumę wpakował Dołęga, wykorzystując kolejne kary nałożone na tyszan.
GKS nie wyglądał na zespół, który chce rywalowi zrobić krzywdę, więc roszady między napastnikami i obrońcami nie przynosiły efektu. Po wrzutce (bo strzałem ciężko to nazwać) Vítka sędzia musiał co prawda sprawdzić zapis video, jednak zdezorientowanemu w tej sytuacji Dzwonkowi się upiekło, a na więcej gospodarzy nie było już stać, nawet po wycofaniu bramkarza.

22 kolejka, 28.11.2010

GKS Tychy - Zagłębie Sosnowiec
3:4 (1:1; 2:1; 0:2)

0-1 (9:21) T. Kozłowski - Kuc (w przewadze 5/4)
1-1 (12:46) Sokół - Šimíček
1-2 (20:48) M. Kozłowski - Duszak - T. Kozłowski (w przewadze 5/4)
2-2 (25:06) Parzyszek - Gonera - Vítek
3-2 (32:24) Paciga - Vítek - Kotlorz

3-3 (44:34) Kuc - T. Kozłowski
3-4 (47:43) Dołęga - Cychowski - Kulik
(w przewadze 5/3)

Odśwież stronę (F5) jeśli diagram się nie pojawi.

Widzów: 1800.
Strzały: 30 - 27 (12:8, 11:10, 7:9).
Kary: 16 - 6 min.
Sędziowali: Pachucki - Pilarski, Matlakiewicz.

GKS Tychy: Zgórski (do 59:40); Kotlorz - Gonera, Sokół - Jakeš, Majkowski (2) - Csorich (2), Wanacki - Gwiżdż (2); Vítek (2) - Parzyszek (2) - Paciga, Bagiński - Šimíček (6) - Witecki, Galant - Garbocz - Krzak, Gurazda - Wołkowicz - Banachewicz.
Trener: Jiří Šejba.


Zagłębie: Dzwonek; Cychowski (2) - Kulik, Kuc - Duszak, Jaskólski - Banaszczak; Twardy - Voznik - Dołęga, M. Kozłowski - T. Kozłowski (2) - Podsiadło, Kisiel - Zachariasz - Białek (2), Stokłosa.
Trener: Krzysztof Podsiadło.


O meczu napisali: Mecz pokazali: Protokół:

0 razy skomentowano :

Prześlij komentarz

Spodobało Ci się, masz uwagi, a może zauważyłeś jakiś błąd?
Proszę, zostaw komentarz :)