środa, 14 września 2011

PLH: GKS Tychy - Cracovia (1 kolejka)

Przed pierwszym gwizdkiem, w świetle kamer, do Galerii Sław GKS-u dołączył Mariusz Czerkawski. A później nowi zawodnicy, pod nowymi skrzydłami mieli pokonać mistrzów kraju, lecz gdyby nie dwa gole "starego" już Šimíčka, w tym ten decydujący, na 11 sekund przed końcem, rozpoczęcie sezonu wcale nie musiało być tak szczęśliwe, jak optymistyczne były zapowiedzi.
Od początku hokeiści obu drużyn grali tak, jak gdyby nie zdawali sobie sprawy, że sezon właśnie został zainaugurowany i że mecze towarzyskie odeszły w zapomnienie. Przebudowywane ekipy raziły brakiem zrozumienia w ofensywie i na dobrą sprawę ktoś, kto spóźnił się na odczytywanie składów przez spikera, dopiero po 1/3 czasu trwania pierwszej tercji dowiedział się, kogo do bramki wstawili obaj szkoleniowcy.
Dopiero gra w przewadze złotych medalistów minionych rozgrywek spowodowała, że Sobecki musiał interweniować po pierwszym uderzeniu Bescha, a przy kolejnym, po uderzeniu w poprzeczkę, krążek wyszedł w pole. Po chwili zagarnięta zza bramki guma została wrzucona przed pole bramkowe, jednak Dvořák minął się z podskakującym krążkiem. Tyszanie mieli spore problemy z kryciem, bo w podobnej sytuacji znaleźli się jeszcze Rutkowski i Seidler.
Miejscowi najdogodniejszą sytuację mieli w 17 minucie, kiedy przedŠimíčkiem położył się Radziszewski, ale krążek trafił w boczną siatkę. Ambitny Czech dopadł do niego, jednak zagranie trafiło do rywali, którzy ruszyli z kontrą 4 na 1 i kiedy krakowianie zastanawiali się, który z nich wpisze się na listę strzelców, zza ich pleców wyskoczył Witecki, który przerwał wymianę podań.

Od samego początku kolejnej odsłony tyszanie nie potrafili przejąć krążka i w końcu się to zemściło - Kulik posłał bombę, po której guma odbiła się od bandy, następnie od leżącego już na lodzie Sobeckiego więc skierowanie jej do pustej siatki było dla Kostucha czystą formalnością.
W zeszłym sezonie gra GKS-u opierała się na drugiej piątce, w tym meczu na pierwszej, choć nazwiska zawodników pozostały te same. Ilość nowych graczy sprawiła, że atakowali właśnie Ci, którzy grają ze sobą dłużej niż kilka tygodni, ale brakowało skuteczności.
W 33 minucie trójka tyszan "bawiła się" z Leszkiem Laszkiewiczem. Szybko przekonali się, że zabawy z najlepszym polskim hokeistą nie należą do bezpiecznych, bo ten odzyskał krążek. Na szczęście dla miejscowego bramkarza uderzył prosto w niego.
Premierowe trafienie w nowym sezonie, a zarazem wyrównanie, uzyskał nie kto inny, tylko właśnie Roman Šimíček, który po precyzyjnym rozegraniu wpakował w 34 minucie gumę przy słupku.
Działo się to w podwójnej przewadze, natomiast już w pojedynczej Kostuch wyprzedził Kotlorza i mimo tego, że był faulowany od tyłu, trafił w poprzeczkę. Sędzia nie miał wątpliwości i podyktował rzut karny. W jedynym wygranym przez tyszan meczu finałowym prawoskrzydłowy trzeciej formacji dwa razy przegrywał z tyskim bramkarzem. Tym razem Jakubowskiego już nie było, ale Sobecki też wyszedł z tej próby zwycięsko.

W ostatniej tercji wydawało się, że wszystko co najlepsze już za nami, bo na tafli nie działo się nic ciekawego. Kibice również, bardziej niż hokejem, zainteresowani byli obrażaniem eksreprezentanta kraju Radosława Gilewicza.
Niezrozumiały dla tyszan brak kary, po ostrym zagraniu rywala, a następnie ukaranie po kilku sekundach Tomáša Jakeša spowodowało, że spotkanie nabrało rumieńców - Bagiński chciał "wyjaśnić" coś Sucharskiemu, a obustronnym wykluczeniem ukarano Pasiuta i Sarnika.
W 57 minucie Šimíček zbyt lekko uderzył na bramkę Radziszewskiego, ale kiedy wszyscy spodziewali się dogrywki, miejscowy napastnik dostał od losu jeszcze jedną szansę i w 59 minucie 49 sekundzie dobił niezbyt mocny strzał Sokoła, powodując eksplozję radości w boksie gospodarzy i na trybunach.

1 kolejka, 13.09.2011

GKS Tychy - Cracovia Kraków
2:1 (0:0; 1:1; 1:0)
0-1 (21:43) Kostuch - Kulik - Martynowski
1-1 (34:09) Šimíček - Bagiński - Sokół
(w przewadze 5/3)
2-1 (59:49) Šimíček - Sokół - Woźnica

Widzów: 2300.
Strzały: 33 - 22 (8:8, 15:8, 10:6).
Kary: 6 - 16 min (w tym 2 min. kary techn.).
Sędziowali: Radzik - Przyborowski, Młynarski.

GKS Tychy: Sobecki; Sokół - Jakeš (2), Csorich - Kotlorz, Wanacki - Gwiźdż, Ciura (2) - Majkowski; Bagiński - Šimíček - Woźnica, Witecki - Pasiut (2) - da Costa, M. Kozłowski - T. Kozłowski - Przygodzki, Sośnierz - Galant - Banachewicz.
Trener: Jacek Płachta.


Cracovia: Radziszewski; Besch (4) - Wajda, Prokop (2) - Dulęba, Kulik - Witowski, Sznotala (2); L. Laszkiewicz - Słaboń - D. Laszkiewicz, Piotrowski - Biela - Sarnik (2), Martynowski (2) - Dvořák - Kostuch, Seidler (2) - Rutkowski - Sucharski.
Trener: Rudolf Roháček.


O meczu napisali: Mecz pokazali: Protokół:

0 razy skomentowano :

Prześlij komentarz

Spodobało Ci się, masz uwagi, a może zauważyłeś jakiś błąd?
Proszę, zostaw komentarz :)