niedziela, 10 lutego 2013

EIHC: Polska - Węgry 1:2

Na zakończenie turnieju zabrzmiało Boże zbaw Węgrów, zamiast Mazurka Dąbrowskiego, co oznaczało, że to nie Polacy wygrali imprezę z cyklu EIHC rozgrywaną w Tychach. Trener Zacharkin przekonywał, że kadra ciągle robi postępy i gra coraz lepiej, ale dzisiejszego wieczoru zabrakło jej jeszcze argumentów, by odprawić z kwitkiem występujących w Grupie A rywali.

Polacy zapomnieli o tym, że mecz z Rumunią już się zakończył i zaczęli na podobnym poziomie. To, co na wczorajszego przeciwnika wystarczyło, dzisiaj już niewiele dawało - nasi bratankowie przeważali i ostrzeliwali Odrobnego z każdej pozycji. Na szczęście bramkarz mistrzów Polski spisywał się jak należy. Uratował biało-czerwonych przed utratą gola w 13 minucie, kiedy Dutka niefrasobliwie, zza własnej bramki, podał wprost na kij węgierskiego napastnika. Jednak bezbramkowy rezultat utrzymał się jeszcze tylko przez kilkanaście sekund - Ladányi pilnował długiego słupka w oczekiwaniu na dobitkę i po strzale Kissa z niebieskiej się doczekał. W 17 minucie Laszkiewicz pognał sam na sam, ale wynik nie uległ zmianie. Tak samo, jak w 20 minucie, choć tym razem akcja miała miejsce po drugiej stronie lodowiska. Lider klasyfikacji kanadyjskiej, István Bartalis, mimo ogromnego tłoku zdołał uderzyć, ale i z tym "Wiedźmin" sobie poradził.

W drugiej tercji pod naszą bramką wciąż było groźnie. W 22 minucie sędzia odgwizdał spalonego w sytuacji sam na sam, a już chwile później Hári miał pustą bramkę i leżącego bramkarza, ale wycofany na linię krążek trafił w próżnię. W 27 minucie, kiedy akurat Węgrzy przez chwilę nie grali w osłabieniu, czujność naszego golkipera sprawdził aktywny dzisiaj Hári. Po kilku minutach do sprawdzających dołączył szybki jak wiatr Sikorcin. Kiedy od połowy spotkania Polacy zaczęli dorównywać rywalowi, to po chwili zdobyli gola. Zasłonięty Rajna przepuścił uderzenie na krótki słupek i na Stadionie Zimowym mieliśmy remis. Agresywna gra się opłaciła, bo po strzale Łopuskiego krążek o centymetry minął linię bramkową. Węgrzy również przyspieszyli i dwukrotnie bliscy byli dopięcia swego. Przed końcem Noworyta zaliczył słupek, a groźne było także uderzenie Dutki. Dla dobra sportu ta tercja nie powinna się kończyć po 20 minutach, bo im dłużej trwała, tym więcej się działo.

W ostatniej odsłonie Polacy posiadali optyczną przewagę, ale na niewiele się to zdało. Kiedy za zahaczanie dwie minuty otrzymał nasz napastnik, Sikorcin zbił piekielnie mocne uderzenie Tokajia i Węgrzy wykorzystali kolejną karę Urbanowicza. W trakcie tego turnieju dziennikarze mieli pretensje o słabą skuteczność gry w przewadze.
- Nie zgadzam się, że źle gramy. Zawodnicy dobrze wykonują schematy, dokładnie rozgrywają krążek, ustawiają się na swoich pozycjach - bronił swoich podopiecznych selekcjoner. Gorzej było z efektywnością. Obie drużyny miały po trzy przewagi. Nasi rywale wykorzystali dwie, co zapewniło im końcowy sukces, bo nawet gra 5 napastnikami w ostatniej minucie i wpuszczenie "obrońcy" Laszkiewicza, nie zrekompensowało nam braków w tym elemencie hokejowego rzemiosła.

Najlepszymi zawodnikami zostali Paweł Dronia i Mikós Rajna.
Najlepszym bramkarzem turnieju został Przemysław Odrobny (Polska), obrońcą Kim Hyeok (Korea Płd.), napastnikiem István Sofron (Węgry).


Euro Ice Hockey Challenge (Tychy), 09.02.2013

Polska - Węgry
1:2 (0:1; 1:0; 0:1)
0-1 (13:11) Ladányi - Kiss - Hári (w przewadze 5/4)
1-1 (32:13) Kolusz - Dronia
1-2 (50:13) Sikorcin - Tokaji - Gőz
(w przewadze 5/4)

Widzów: 299.
Strzały: 28 - 32 (8:18, 16:9, 4:5).
Kary: 32 - 34 min (w tym 2 min. kary techn.).
Sędziowali: Haszonits, Rokicki - Przyborowski, Młynarski.

Polska: Odrobny (do 59:01); Dronia - Dutka, Wajda - Gabryś, Bryk - Noworyta, Mat. Rompkowski; Kolusz - Zapała - Malasiński, Gruszka (14) - Witecki - Chmielewski, L. Laszkiewicz - Słaboń - Bagiński (2), Urbanowicz (4) - Pasiut - Łopuski (12).
Trener: Igor Zacharkin.


Węgry: Rajna; Kiss - Gőz, Szélig - Hegyi (2), Szirányi - Láda, Orbán (2) - Tokaji; Bartalis - Sikorcin - Benk, Ladányi (10) - Hári - Sofron (2), Magosi (16) - J. Vas - Somogyi, Szappanos - Galanisz - Hajós.
Trener: Rich Chernomaz.


O meczu napisali: Mecz pokazali: Protokół:

Źródła weryfikacji: własne, protokół, TVP Sport.

0 razy skomentowano :

Prześlij komentarz

Spodobało Ci się, masz uwagi, a może zauważyłeś jakiś błąd?
Proszę, zostaw komentarz :)