Dzięki statystyce można zweryfikować pewne mity, które zakorzeniły się w świadomości tyskich kibiców. W jaki sposób?
Pierwsza tabela zawiera w sobie dane dotyczące średniej ilości zdobytych goli, czy asyst na mecz w sezonie zasadniczym i p-o, a na dokładkę także ubiegłoroczne play-offy, dla szerszego spektrum porównania. Im wyższa wartość w poszczególnych kolumnach, tym zawodnik spisywał się lepiej - natomiast najwyższa w trójce (sezon zasadniczy, p-o 2010, p-o 2009) wskazuje na to, w którym okresie hokeista spisywał się najlepiej. Wyjątek dotyczy kolumn kar oraz średniej goli puszczonych na mecz u bramkarzy, gdzie najlepszy jest wynik najniższy.
Druga tabela zawiera już porównanie ze sobą tych okresów - średnia z tegorocznego play-off została porównana ze średnią z sezonu zasadniczego, a w drugiej kolumnie ze średnią ubiegłorocznego play-off. Wszystko podane w procentach - wynik większy od 100 procent oznacza, że w play-off zawodnik spisywał się lepiej niż w okresie porównywanym, mniejszy - gorzej, a wyższa z pary wartość (sezon zasadniczy, p-o 2009) wskazuje na lepszą grę w porównaniu z danym okresem. I znów wyjątek dotyczy kar i GAA u bramkarzy, gdzie jest na odwrót.
Mit pierwszy: Czy w drużynie brakuje snajperów?
Wyróżnia się Bacul, który w sezonie zasadniczym pod względem średniej ilości zdobytych bramek miałby w lidze 5-te miejsce (0,66). Potem długo nic i mamy kolejnego obcokrajowca, Pacigę ze średnią 0,48. Na trzecim miejscu zaskoczeniem jest obecność Wołkowicza, dopiero 9-tego w klasyfikacji kanadyjskiej, ale jako jednego z nielicznych wolącego strzelać niż podawać (Paciga, Bacul, Witecki, a także Banachewicz i Gurazda, ale oni zbyt wiele nie pograli więc ich dokonania są trochę mylące). Dalej jest już cały peleton z podobnymi osiągnięciami.
W p-o najlepszym egzekutorem był Parzyszek (0,71), na drugim miejscu uplasował się Paciga (0,43) a na trzecim Bacul z Woźnicą (0,36).
Odpowiedź: Tak.
Wyniki poniżej 0,5 bramki na mecz wskazują na brak rasowego łowcy goli - jeden taki gracz w danym okresie gry to za mało.
Mit drugi: Czy w drużynie brakuje liderów?
Żeby mówić o przywódcy z prawdziwego zdarzenia, musi on mieć średnią grubo powyżej jednego punktu na mecz. W sezonie zasadniczym wysoko w lidze był Bacul (1,19), w p-o jego osiągnięcia poprawił Parzyszek (1,29), a powyżej granicy był jeszcze Bacul (1,09), reszcie brakowało już do tej dwójki sporo.
Odpowiedź: Tak.
Pojedynczy lider zawsze się znajdzie, ale za jego przykładem nie idzie reszta zawodników - na plus wyróżnia się pierwszy atak, w pozostałych piątkach brakuje takich hokeistów.
Mit trzeci: W p-o zawiedli Ci, od których zależało najwięcej.
W sezonie zasadniczym i w p-o w pierwszej piątce najlepiej punktujących graczy są te same nazwiska. Z drugiej jednak strony porównanie własnych osiągnięć wskazuje, że tacy zawodnicy jak Bacul i Paciga prezentowali się w p-o słabiej, Proszkiewicz podobnie, natomiast Parzyszek wykonał 136%, a Bagiński 117% normy z sezonu zasadniczego, co przy takiej pozycji w punktacji kanadyjskiej robi największą różnicę dla drużyny, mimo, że kilku zawodników wycisnęło ze swojego talentu jeszcze więcej ( Sokół 294%, Mejka 225%).
Odpowiedź: Nie do końca.
Dwóch najlepszych po sezonie zasadniczym obniżyło loty, co przekładało się najbardziej na wyniki drużyny. Na pochwałę z pewnością zasługują pozostali wymieniani (a doliczyć trzeba jeszcze Gonerę i Krzaka). Niestety wzrost ich skuteczności nie zrekompensował spadku poziomu u liderów oraz pozostałych zawodników bo reszta zagrała dużo poniżej nawet własnych możliwości. Winić więc nie można tylko tych najlepszych, a większość.
Mit czwarty: Tyszanie łapali za dużo kar.
Średnia ilość karnych minut na mecz w sezonie zasadniczym dla ligi wahała się w okolicach 0,89, ale jest zaniżana przez zawodników 4-tych piątek, pojawiających się na lodzie na chwilę, dlatego możemy przyjąć, że 1 minuta kary na mecz pozwoli nie uchodzić za nieczysto grającego zawodnika. Bagiński (1,49), Jakeš (1,39), Krzak (3,75), Parzyszek (1,44) i Śmiełowski (1,52), to gracze, którzy przekroczyli ten limit w sezonie zasadniczym, jednak w p-o wypadli Bagiński ze Śmiełowskim, a dołączył Gonera (1,57).
Odpowiedź: Nie do końca.
Gonera z Jakešem i Krzakiem faulowali zdecydowanie zbyt często, także Proszkiewicz (157%) jak na siebie zbyt szybko wędrował na ławkę, ale reszta w p-o uważała na faule i łapała mniej kar niż w sezonie zasadniczym, a najbardziej poprawili się Mejka (ani jednej kary i Śmiełowski - tylko dwie minuty).
Mit piąty: Obrońcy byli za słabi, bo się starzeją.
Obrońców rozlicza się z punktacji +/-, której tu nie zamieściłem, musicie więc wierzyć na słowo.
W sezonie zasadniczym średnia dla drużyny wynosiła 0,26 a w p-o obniżyła do 0,2. Wśród obrońców wynosiła odpowiednio 0,3 i 0,2. Najbardziej spadli w klasyfikacji Jakeš (0 punktów) i Gonera (+3), ale to najmłodszy Matla jako jedyny zakończył wśród obrońców z ujemnym kontem (-1)
Odpowiedź: Nie.
W grze w obronie większość zawodników zanotował spadek, co było widać podczas meczów, nie można więc winić tylko obrońców. Co prawda Ci najstarsi w p-o zagrali najbardziej poniżej swoich możliwości, ale gdy na początku sezonu było widać efekty pracy fizjoterapeuty należeli do najlepszych. Decydował więc nie wiek, lecz przygotowanie.
Mit szósty: Niepewność w bramce.
Na oko statystyki Sobeckiego w sezonie zasadniczym i p-o wyglądają podobnie, lecz trzeba pamiętać, że w skuteczności nawet setna procenta oznacza przepaść. Arek na pewno nie zaliczy końcówki sezonu do udanych, ale paradoksalnie spisał się lepiej niż w poprzednim p-o, a obrona na poziomie 0,913 i tak należy do wyróżniającej się w lidze.
Odpowiedź: Tak.
Pozostałe statystyki też nie przemawiają na jego korzyść - w skrócie - rywale mniej strzelali, a więcej wpadało. W PLH i tak jest jednym z najlepszych, ale pełni swoich możliwości w najważniejszej części sezonu nie zaprezentował.
Pierwsza tabela zawiera w sobie dane dotyczące średniej ilości zdobytych goli, czy asyst na mecz w sezonie zasadniczym i p-o, a na dokładkę także ubiegłoroczne play-offy, dla szerszego spektrum porównania. Im wyższa wartość w poszczególnych kolumnach, tym zawodnik spisywał się lepiej - natomiast najwyższa w trójce (sezon zasadniczy, p-o 2010, p-o 2009) wskazuje na to, w którym okresie hokeista spisywał się najlepiej. Wyjątek dotyczy kolumn kar oraz średniej goli puszczonych na mecz u bramkarzy, gdzie najlepszy jest wynik najniższy.
|
||||||||||||||||||||||||||||||||||
|
GAv - średnia goli na mecz, AAv - średnia asyst na mecz, PtsAv - średnia punktów na mecz, PIMAv - średnia ilość minut karnych na mecz, % - skuteczność bramkarzy, SVSA - średnia strzałów obronionych na mecz, GAA - średnia goli puszczonych na mecz.
|
|||||||||||||||||||||||||||||||
|
GAv - porównanie średniej liczby goli na mecz, AAv - porównanie średniej liczby asyst na mecz, PtsAv - porównanie średniej liczby punktów na mecz, PIMAv - porównanie średniej liczby karnych minut na mecz, % - porównanie skuteczności bramkarzy, SVSA - porównanie średniej liczby strzałów obronionych na mecz, GAA - porównanie średniej liczby puszczonych goli na mecz.
Wyróżnia się Bacul, który w sezonie zasadniczym pod względem średniej ilości zdobytych bramek miałby w lidze 5-te miejsce (0,66). Potem długo nic i mamy kolejnego obcokrajowca, Pacigę ze średnią 0,48. Na trzecim miejscu zaskoczeniem jest obecność Wołkowicza, dopiero 9-tego w klasyfikacji kanadyjskiej, ale jako jednego z nielicznych wolącego strzelać niż podawać (Paciga, Bacul, Witecki, a także Banachewicz i Gurazda, ale oni zbyt wiele nie pograli więc ich dokonania są trochę mylące). Dalej jest już cały peleton z podobnymi osiągnięciami.
W p-o najlepszym egzekutorem był Parzyszek (0,71), na drugim miejscu uplasował się Paciga (0,43) a na trzecim Bacul z Woźnicą (0,36).
Odpowiedź: Tak.
Wyniki poniżej 0,5 bramki na mecz wskazują na brak rasowego łowcy goli - jeden taki gracz w danym okresie gry to za mało.
Mit drugi: Czy w drużynie brakuje liderów?
Żeby mówić o przywódcy z prawdziwego zdarzenia, musi on mieć średnią grubo powyżej jednego punktu na mecz. W sezonie zasadniczym wysoko w lidze był Bacul (1,19), w p-o jego osiągnięcia poprawił Parzyszek (1,29), a powyżej granicy był jeszcze Bacul (1,09), reszcie brakowało już do tej dwójki sporo.
Odpowiedź: Tak.
Pojedynczy lider zawsze się znajdzie, ale za jego przykładem nie idzie reszta zawodników - na plus wyróżnia się pierwszy atak, w pozostałych piątkach brakuje takich hokeistów.
Mit trzeci: W p-o zawiedli Ci, od których zależało najwięcej.
W sezonie zasadniczym i w p-o w pierwszej piątce najlepiej punktujących graczy są te same nazwiska. Z drugiej jednak strony porównanie własnych osiągnięć wskazuje, że tacy zawodnicy jak Bacul i Paciga prezentowali się w p-o słabiej, Proszkiewicz podobnie, natomiast Parzyszek wykonał 136%, a Bagiński 117% normy z sezonu zasadniczego, co przy takiej pozycji w punktacji kanadyjskiej robi największą różnicę dla drużyny, mimo, że kilku zawodników wycisnęło ze swojego talentu jeszcze więcej ( Sokół 294%, Mejka 225%).
Odpowiedź: Nie do końca.
Dwóch najlepszych po sezonie zasadniczym obniżyło loty, co przekładało się najbardziej na wyniki drużyny. Na pochwałę z pewnością zasługują pozostali wymieniani (a doliczyć trzeba jeszcze Gonerę i Krzaka). Niestety wzrost ich skuteczności nie zrekompensował spadku poziomu u liderów oraz pozostałych zawodników bo reszta zagrała dużo poniżej nawet własnych możliwości. Winić więc nie można tylko tych najlepszych, a większość.
Mit czwarty: Tyszanie łapali za dużo kar.
Średnia ilość karnych minut na mecz w sezonie zasadniczym dla ligi wahała się w okolicach 0,89, ale jest zaniżana przez zawodników 4-tych piątek, pojawiających się na lodzie na chwilę, dlatego możemy przyjąć, że 1 minuta kary na mecz pozwoli nie uchodzić za nieczysto grającego zawodnika. Bagiński (1,49), Jakeš (1,39), Krzak (3,75), Parzyszek (1,44) i Śmiełowski (1,52), to gracze, którzy przekroczyli ten limit w sezonie zasadniczym, jednak w p-o wypadli Bagiński ze Śmiełowskim, a dołączył Gonera (1,57).
Odpowiedź: Nie do końca.
Gonera z Jakešem i Krzakiem faulowali zdecydowanie zbyt często, także Proszkiewicz (157%) jak na siebie zbyt szybko wędrował na ławkę, ale reszta w p-o uważała na faule i łapała mniej kar niż w sezonie zasadniczym, a najbardziej poprawili się Mejka (ani jednej kary i Śmiełowski - tylko dwie minuty).
Mit piąty: Obrońcy byli za słabi, bo się starzeją.
Obrońców rozlicza się z punktacji +/-, której tu nie zamieściłem, musicie więc wierzyć na słowo.
W sezonie zasadniczym średnia dla drużyny wynosiła 0,26 a w p-o obniżyła do 0,2. Wśród obrońców wynosiła odpowiednio 0,3 i 0,2. Najbardziej spadli w klasyfikacji Jakeš (0 punktów) i Gonera (+3), ale to najmłodszy Matla jako jedyny zakończył wśród obrońców z ujemnym kontem (-1)
Odpowiedź: Nie.
W grze w obronie większość zawodników zanotował spadek, co było widać podczas meczów, nie można więc winić tylko obrońców. Co prawda Ci najstarsi w p-o zagrali najbardziej poniżej swoich możliwości, ale gdy na początku sezonu było widać efekty pracy fizjoterapeuty należeli do najlepszych. Decydował więc nie wiek, lecz przygotowanie.
Mit szósty: Niepewność w bramce.
Na oko statystyki Sobeckiego w sezonie zasadniczym i p-o wyglądają podobnie, lecz trzeba pamiętać, że w skuteczności nawet setna procenta oznacza przepaść. Arek na pewno nie zaliczy końcówki sezonu do udanych, ale paradoksalnie spisał się lepiej niż w poprzednim p-o, a obrona na poziomie 0,913 i tak należy do wyróżniającej się w lidze.
Odpowiedź: Tak.
Pozostałe statystyki też nie przemawiają na jego korzyść - w skrócie - rywale mniej strzelali, a więcej wpadało. W PLH i tak jest jednym z najlepszych, ale pełni swoich możliwości w najważniejszej części sezonu nie zaprezentował.
0 razy skomentowano :
Prześlij komentarz
Spodobało Ci się, masz uwagi, a może zauważyłeś jakiś błąd?
Proszę, zostaw komentarz :)