poniedziałek, 1 listopada 2010

Polski hokej dla kibiców?

Gaz pieprzowy, wyrywane krzesełka, spalony szalik, przerwany mecz - to najczęściej pojawiające się zwroty w relacjach ze spotkania w Oświęcimiu. Czy to jest normalne?
Czytając komentarze w internecie, okazuje się, że dla bardzo dużej liczby kibiców... tak!

Jak inaczej zinterpretować to, że szuka się winnych zaistniałej awantury po innej stronie, wybielając przy okazji siebie? Zostaliśmy sprowokowani, ruszyliśmy na pomoc koledze, bo za mało ochroniarzy było - to wszystko ma tłumaczyć dlaczego doszło do spięć na lodowisku.
Mało kto natomiast kategorycznie sprzeciwia się jakimkolwiek ekscesom na trybunach, niezależnie od ich powodów. Co to oznacza?

Tylko, a może aż tyle, że kibole wygrali ze sportem. Czują się bezkarni, dlatego, że pozostali kibice akceptują taki stan rzeczy, a mało tego samoistnie powołują się na stanowiska adwokatów, usprawiedliwiając zachowanie stadionowych bandytów, bądź potępiając je, ale tylko na samym lodowisku, radząc by rozprawiać się z kibicami drugiego klubu kilka metrów obok, na parkingu.
I z takiego, może nieświadomego zachowania chuligani czerpią siłę i kpią z przepisów prawa, które i tak jest dla nich zbyt łagodne.

Wczepili się w krajobraz meczów piłkarskich czy hokejowych jak pasożyty i żerują na tych dyscyplinach zatruwając środowisko żywiciela. Nie interesują ich konsekwencje własnych czynów, tak samo jak nie interesuje ich sport, czy klub, który podobno tak kochają.
A zaiste trudna to miłość i nieszczęśliwa, bo nieodwzajemniana przez tych, którzy siedzą za sterami.
Teraz klub będzie płacił za wybryki tych "najwierniejszych" i wiecznie "gotowych na wszystko". A to nie koniec konsekwencji po piątkowym spotkaniu.

Niektórzy kibice już drżą o to, czy Aksam nie rzuci wszystkiego w diabły, a reklama jaką swoim bezsensownym zachowaniem kibole zrobili na pewno pomoże w podjęciu decyzji o nieinwestowaniu w hokej wśród potencjalnych sponsorów, czy obecności w telewizji. Chyba, że kanał Discovery pokaże program o walkach stadionowych.
A ucierpieć mogą także zwykli fani - to doskonały pretekst by zarządzający w Oświęcimiu i Nowym Targu przywrócili niespotykaną w najpopularniejszych dyscyplinach segregację powiatową, stawiając między nimi, a chuliganami znak równości.

W poprzednim sezonie kibice ze wszystkich klubów jednoczyli się pod hasłem "polski hokej dla kibiców". Tymczasem przyjazd zorganizowanej grupy kibiców to nie okazja to uatrakcyjnienia widowiska sportowego, lecz doskonały pretekst do wywołania awantury.
Czy można więc wygrać z anty-kibicami i z mentalnością tych, którzy ten stan rzeczy akceptują, czy trzeba czekać, aż wyrośnie nowe pokolenie o zupełnie innym sposobie myślenia?

Oczywiście, że można. Wzorem jest Wielka Brytania, która uznawana jest za miejsce narodzin takiego zachowania. Surowe prawo (które nie pozwala nawet na przeklinanie na obiekcie), olbrzymie kary finansowe, zintegrowany system zakazów stadionowych i bezwzględna konsekwencja w działaniu, przyniosła efekt. Tylko czy my dorośliśmy już do podjęcia takich kroków?

Polski hokej dla kibiców? Tak, dla tych prawdziwych, nie tych pseudo- czy anty-.

Na koniec jeszcze wywiad z jednym z kiboli, w którym pada odpowiedź na pytanie "po co to robi". Najciekawszy moment jest jednak w 3:11 minucie, kiedy dyskusja dotyczy sportu.


PS A Ci, którzy chcą dowiedzieć się jak wyglądał przebieg wydarzeń, mogą obejrzeć film opublikowany przez portal oswiecimskie24.pl.

0 razy skomentowano :

Prześlij komentarz

Spodobało Ci się, masz uwagi, a może zauważyłeś jakiś błąd?
Proszę, zostaw komentarz :)