Przez te 40 lat wydarzyło się mnóstwo - od trudnych początków, ze spadkiem włącznie, poprzez trudny okres dostosowywania się do gospodarki rynkowej, podczas którego zmieniano nazwy, sterników, a klub zyskał status amatorskiego, na mistrzowskim tytule w 2005 roku kończąc, który wynagrodziło wszystkie wcześniejsze cierpienia i troski.
Przez klub przewinęło się kilkuset zawodników, wśród nich najjaśniejsze gwiazdy polskiego sportu, wielokrotni reprezentanci, a także wielu zawodników, którzy choć nie błyszczeli, to swoim zachowaniem sprawiali, że trybuny ich pokochały. A oni pokochali to miasto i często zostawali tu na dłużej, czasami na stałe. Nawet kiedy wyjeżdżali, na sercu ciągle mieli dobro tyskiej drużyny.
Dzięki trenerom młodzieżowym świat usłyszał o Tychach za sprawą Czerkawskiego i Oliwy. Dzisiaj te tradycje starają się kontynuować bracia Majkowscy, Dariusz Garbocz i inni byli zawodnicy którzy swoją pasją starają się zarazić najmłodszych i nic tylko czekać, aż spod ich ręki wyjdzie kolejny Polak w NHL, albo zawodnicy decydujący o obliczu miejscowej ekipy.
W tym dniu podziękować trzeba wszystkim działaczom, trenerom, hokeistom, sponsorom, lokalnym politykom i pracownikom lodowiska, którzy sami tylko wiedzą ile sił i nerwów potrzeba było, by do czterdziestki dociągnąć. Ile hartu ducha wymagała gra bez sponsorów i pieniędzy, kiedy ważyły się losy klubu. Ile poświęcali Ci, którzy po pracy zjawiali się na treningach, by drużyna grała dalej. To dzięki nim kibice ciągle mogą na meczach krzyczeć: "Był, będzie, jest! Tyski GKS!"
I niech krzyczą przez następne 40 lat, czego wszystkim i sobie życzę.
W opracowaniu jest artykuł o przeszłości GKS-u napisany z okazji jubileuszu. Niebawem pojawi się na blogu.
Przez klub przewinęło się kilkuset zawodników, wśród nich najjaśniejsze gwiazdy polskiego sportu, wielokrotni reprezentanci, a także wielu zawodników, którzy choć nie błyszczeli, to swoim zachowaniem sprawiali, że trybuny ich pokochały. A oni pokochali to miasto i często zostawali tu na dłużej, czasami na stałe. Nawet kiedy wyjeżdżali, na sercu ciągle mieli dobro tyskiej drużyny.
Dzięki trenerom młodzieżowym świat usłyszał o Tychach za sprawą Czerkawskiego i Oliwy. Dzisiaj te tradycje starają się kontynuować bracia Majkowscy, Dariusz Garbocz i inni byli zawodnicy którzy swoją pasją starają się zarazić najmłodszych i nic tylko czekać, aż spod ich ręki wyjdzie kolejny Polak w NHL, albo zawodnicy decydujący o obliczu miejscowej ekipy.
W tym dniu podziękować trzeba wszystkim działaczom, trenerom, hokeistom, sponsorom, lokalnym politykom i pracownikom lodowiska, którzy sami tylko wiedzą ile sił i nerwów potrzeba było, by do czterdziestki dociągnąć. Ile hartu ducha wymagała gra bez sponsorów i pieniędzy, kiedy ważyły się losy klubu. Ile poświęcali Ci, którzy po pracy zjawiali się na treningach, by drużyna grała dalej. To dzięki nim kibice ciągle mogą na meczach krzyczeć: "Był, będzie, jest! Tyski GKS!"
I niech krzyczą przez następne 40 lat, czego wszystkim i sobie życzę.
W opracowaniu jest artykuł o przeszłości GKS-u napisany z okazji jubileuszu. Niebawem pojawi się na blogu.
0 razy skomentowano :
Prześlij komentarz
Spodobało Ci się, masz uwagi, a może zauważyłeś jakiś błąd?
Proszę, zostaw komentarz :)