piątek, 10 września 2010

Ile procent hokeja jest w PLH?

Z polską ligą jest zupełnie na odwrót, niż na zachodzie. Tam po zakończeniu sezonu dzieje się niewiele, a kibice odliczają dni do wznowienia rozgrywek. U nas z kolei najwięcej dzieje się od czerwca do września, a resztę sezonu wypełnia ziewanie, jęki nad poziomem i oczekiwanie na play-off, niczym na mannę z nieba.

Tylko tutaj po zakończeniu jednego sezonu nie wiadomo, jakie drużyny będą grać w następnym. Mało tego, nawet liczba spotkań, które zostaną rozegrane w inauguracyjnej kolejce jest niewiadomą. Upadek mistrza, powstanie dwóch spółek sportowych, turniej eliminacyjny o grę w PLH, kłopoty finansowe kilku klubów (duże, bo o małych już nawet nikt nie mówi), groźba bojkotu rozgrywek - to wszystko chleb powszedni dla wielbicieli nadwiślańskiego hokeja (o tym szerzej przeczytasz tutaj).
Sam hokej, jako dyscyplina sportowa ginie gdzieś pod tą zawieruchą.
Zakłady sportowe i wszelkiej maści typery, wkrótce chyba zmienią swój charakter i zamiast typowania wyników, będzie można obstawić liczbę zespołów, które ukończą rozgrywki, przy czym liczba 10 (tyle drużyn występuje w PLH) wcale nie będzie miała najwyższego współczynnika.

Nadchodzący sezon jak co roku stawia pytania, o to w którą stronę liga zmierza. Poziom rośnie, czy spada? Dzięki zmodyfikowanym przepisom o ilości obcokrajowców (o plusach i minusach czytaj tutaj) jest szansa na zobaczenie paru niezłych zawodników, jednak o całokształcie będzie można wypowiedzieć się dopiero w marcu. Zwłaszcza, że nie wiadomo co dalej.
Na szczęście przestano mieszać w etapach, łączeniu i dzieleniu w grupy. Pozostawiono niestety bonusy, które tym razem otrzymają drużyny wyżej rozstawione w play-off, chyba, że przeciwnik wygrał więcej bezpośrednich pojedynków (4 bądź 3). Niestety, bo znów ingeruje się w zasadę równych szans, tym razem preferując jednak drużyny lepsze, co w lutym doprowadzi pewnie do kolejnych bonusowych pretensji.

W Tychach nie uniknięto rokrocznych problemów finansowych, ale apetyty dopisują. Brąz wywalczony przed rokiem, podsycił głód wygranej i być może zmotywował zawodników bardziej niż niejedna mistrzowska premia, która przechodziła ostatnimi czasy koło nosa zawodnikom GKS-u.
Na plus okresu przygotowawczego należy zaliczyć obecność Zbigniewa Andrzejewskiego, specjalisty od przygotowania fizycznego, który uważa, że drużyna będzie prezentować się lepiej niż w roku ubiegłym (przeczytaj wywiad). W przeciwieństwie do poprzedniego sezonu, w tym opiekować drużyną będzie się przez całą ligę, co powinno przełożyć się na lepsze wyniki.
Mimo zrezygnowania z usług najlepiej punktującego zawodnika minionego sezonu w tyskich barwach Robina Bacula (statystyki), klub pozyskał Josefa Vítka oraz Romana Šimíčka. Oczekiwania wobec obu są więc dość wysokie, a do listy transferowej należy dopisać jeszcze reprezentacyjnego obrońcę Mariana Csoricha.
Minusy zaczynają się oczywiście od problemów z płynnością finasową, braku pozyskania znacznego sponsora i sparingów tylko z drużynami krajowymi (co jest pokłosiem powyższego zdania).

Czy więc w tym roku stać tyszan na mistrzostwo?
Sukces gwarantować może być stabilny skład oraz problemy pozostałych zespołów. Mistrza nie ma, Cracovia ma spore luki w defensywie, a przeprowadzone transfery nie gwarantują tytułu. W dodatku przez zaległości płacowe nie może zawodników jeszcze potwierdzić.
Zagłębie zatrzymało drugiego w klasyfikacji kanadyjskiej Lukę, ściągnęło najlepiej punktującego gracza Podhala - Milana Baranyka, wspomnianego wyżej Bacula, a także jednego z najlepszych prawoskrzydłowych przed dwoma laty w Polsce, Radima Antonoviča. Co jednak z tego, skoro nie wiadomo, jaki ostatecznie skład zaprezentuje się w lidze?
Pozostaje jeszcze KH Sanok, który obłowił się najbardziej w czasie przerwy w rozgrywkach. Jednak, jak pisał Maciej Stryjkowski: "szlachectwa nigdy nie kupisz za złoto", co widać na przykładzie budowania hokejowej potęgi w Sosnowcu, czy kiedyś w Tychach, gdzie wyłożone na zakup połowy ligi pieniądze nie gwarantowały większych sukcesów. Nawet odbudowana za kasę ComArchu Cracovia na mistrzostwo musiała poczekać, choć i tak wywalczyła je w ekspresowym tempie.

Dla innych, wymienianych czasami w kontekście walki o koronę ekip, jak JKH czy Unia, sukcesem powinien być jakikolwiek medal. Pozostałe zespoły będą walczyć nie tyle o utrzymanie, co o przetrwanie na hokejowej mapie.

0 razy skomentowano :

Prześlij komentarz

Spodobało Ci się, masz uwagi, a może zauważyłeś jakiś błąd?
Proszę, zostaw komentarz :)